Wywiady

Iwona Wierzbicka o tym, jak odżywianie wpływa na nasze życie.

Czas wakacji to często stres związany z naszym wyglądem. Wywieramy na siebie presję nienagannej sylwetki, dążymy do ideału, który nie istnieje, w końcu zatracamy się w kołowrotku wyrzutów sumienia i nieustannej diety. Lato powinno być przede wszystkim czasem kojarzonym z pozytywnymi zmianami w naszym życiu. Piękna pogoda sprzyja aktywności fizycznej, a sezon owocowo-warzywny w pełni, skorzystajmy więc z tych dobrodziejstw, by małymi krokami wprowadzić do swojego życia dobre nawyki. O tym, skąd powinna pochodzić nasza motywacja, jaka jest idealna dieta i jak sobie poradzić z wprowadzaniem zmian w naszym odżywianiu rozmawiamy z Iwoną Wierzbicką, dietetyczką kliniczną.

Monika Janusz: Na początku chciałabym poruszyć temat hasła, które często słyszymy: „Jesteś tym, co jesz”. Na ile ten slogan jest prawdziwy, czy jest w nim jakieś ziarnko prawdy i w ogóle skąd wzięło się w nas to przekonanie?

Iwona Wierzbicka: Powiedzenie: „Jesteś tym, co jesz” bardzo fajnie można odnieść do tego, że jeśli jesz śmieci, to w twoim organizmie zachodzą procesy „śmieciowe” i nie możesz oczekiwać, że Twoje ciało odwdzięczy się zdrowiem. Są osoby, które mówią brutalniej: „Jesz g…, jesteś jak g… albo czujesz się jak g…”. Ja, jako dietetyk kliniczny, wolę powiedzieć, że nie do końca jesteś tym, co jesz – bo są osoby, którym bardziej służy jedzenie mięsa, innym jedzenie produktów roślinnych i nie można stygmatyzować żadnej z tych grup – a jesteś tym, co twój organizm robi z pożywieniem. Jak powiedziałam wcześniej, każdy z nas ma inny układ trawienny. Być może nasi praprzodkowie pochodzą z innych stref geograficznych, np. z Antarktydy, jeszcze inni z tropikalnych krajów, więc ważne jest, by dopasować sposób odżywiania się do potrzeb naszego organizmu. Jedzenie powinno nas przede wszystkim odżywiać i dostarczać paliwa dla naszego organizmu. To jest tak, jak z samochodem: jeśli jest benzyną to nie możemy do niego zalać diesla. Nasz organizm funkcjonuje dzięki temu, że dostarczamy mu białka, tłuszcze, węglowodany, witaminy i minerały i on nam odda to, co do niego dostarczymy.

M.J.: Czyli nasze potrzeby żywieniowe wynikają po części z szerokości geograficznej, w której żyjemy z historycznych uwarunkowań, a z czego jeszcze?

I.W.: Bardzo fajnie to podsumowałaś, faktycznie z uwarunkowań historycznych, genetycznych, epigenetyka ma również znaczenie. Warto się zainteresować, jak żyli nasi praprzodkowie, bo zauważono, że jeżeli w naszej rodzinie był głód, to my możemy mieć większe tendencje do tycia, ze względu na to, że nasz organizm będzie miał zakodowane, że musi odkładać pożywienie, bo nie wiadomo, jakie przyjdą czasy. I ta świadomość często jest uwalniająca: uświadamiamy sobie, że tak naprawdę nie musimy jeść, bo ta mylna potrzeba jest zapisana w naszych genach i wystarczy to przepracować, by się jej pozbyć. Bardzo ważne jest oczywiście to, jak funkcjonujemy, jaki mamy styl życia, czy jesteśmy osobami aktywnymi, czy mamy siedzący tryb życia, w jakiej strefie geograficznej mieszkamy, bo wyobraź sobie, że osoby, które mieszkają w krajach, gdzie jest ciepło, np. w regionie Morza Śródziemnego, nie potrzebują tak treściwego, sycącego pożywienia, jak osoby, które mają cztery pory roku i chłodną zimę. Jeżeli kiedykolwiek spróbowałaś postu dr Dąbrowskiej w zimie to wiesz, jak wychładza ona organizm. Ja właśnie wróciłam z Bieszczad i ludzie tam mówią, że w styczniu często bywa nawet -30o. Ciężko jest funkcjonować przy takiej temperaturze jedząc mało tłuste i bogate w białko produkty, bo nasz organizm nie ma z czego wytworzyć ciepła.

M.J.: Czy w związku z tym możemy zdefiniować zdrowe odżywianie w jakiś prosty sposób? Czy ta definicja rzeczywiście będzie uzależniona od konkretnego człowieka i od konkretnych potrzeb?

I.W.: Ja zwykłam mawiać, że jedzenie odpowiednie dla nas to takie, po którym nie zbierają nam się gazy. Wtedy taka żywność jest do nas dobrze dobrana. Jeżeli usłyszymy, że najzdrowszą dietą jest dieta wegańska, a my po zjedzeniu takich produktów momentalnie mamy zgagę, wzdęcia, ból brzucha, mgłę mózgową i słabość albo jesteśmy stale głodni, to jest to znak, że nie jest ona dla nas odpowiednia. Studiując dietetykę uczyłam się, że jest jeden, stały model odżywiania, natomiast te utrwalone modele nie uwzględniają tego, jakie ktoś ma predyspozycje, czy ma choroby współistniejące, czy jest osobą prowadzącą siedzący tryb życia czy aktywną fizycznie, jak działa jej układ pokarmowy, po jakich produktach czuje się lepiej i myślę, ze stąd dzisiaj zrobiła się moda na, np. dietę ketogeniczną. Wiele osób na tej diecie po raz pierwszy w życiu ma spokojne jelita, a co za tym idzie, dochodzi do wniosku, że może nie do końca służy jej jedzenie tylko warzyw i zbóż i nie dla każdego taki sposób odżywiania jest odpowiedni. Dlatego myślę, że musimy włączyć intuicję i posłuchać naszego wewnętrznego głosu.

M.J.: Czy to jest tak, że musimy przetestować kilka diet, żeby natrafić na tą swoją, która odpowiada nam w 100%, czy takie testowanie diet, podążanie za jakimiś modami, trendami jest w porządku?

I.W.: Raczej nie, dlatego że kierujemy się konkretną modą, a nie tym, co podpowiada nam organizm. Świetnie, jeżeli się interesujemy, obserwujemy swój organizm i wyciągamy wnioski. Nie jest jednak dobrze, jeśli skaczemy z przysłowiowego kwiatka na kwiatek, bo usłyszeliśmy, że jest moda na określoną dietę. Już samo słowo „dieta” ma wydźwięk pejoratywny i powinniśmy ją rozumieć jako nasz, konkretny sposób odżywiania. Możemy wziąć określone elementy i przełożyć je na nasze życie. Jeśli ktoś źle czuje się po chlebie i przestaje go jeść, nie oznacza, że od razu musi wejść w jakiś inny sposób odżywiania, który musi być ubrany w jakąś ramę i się konkretnie nazywać.

CAŁEJ ROZMOWY POSŁUCHASZ NA NASZYM SPOTIFY

POZNAJ BLIŻEJ NASZEGO ROZMÓWCĘ

Iwona Wierzbicka – dietetyk kliniczny i zielarz, fitoterapeuta z wieloletnim doświadczeniem w pracy z pacjentem dietetycznym. Od 2008 roku prowadzi własną poradnię dietetyczną Ajwendieta. Do pacjenta podchodzi holistycznie, czyli całościowo: głowa, ciało, dieta, styl życia, suplementacja, szukanie pierwotnej przyczyny, a nie objawu. Jest przede wszystkim praktykiem, ale również teoretykiem, który opiera się na badaniach naukowych.

Pomaga w chorobach autoimmunizacyjnych (Hashimoto, RZS, toczeń), insulinooporności, problemach hormonalnych, niepłodności, problemach jelitowych i wielu innych. Jej pacjentami dietetycznymi są również dzieci z alergiami, padaczką, czy autyzmem.

www.ajwendieta.pl
Instagram: @iwonawierzbicka_dietetyk
FB: @iwona.wierzbicka.dietetyk.kliniczny.ajwen
Youtube: Ajwendieta Dietetyka Kliniczna